Przeczytaj fragment książki „Na obydowskich łąkach” i sprawdź, co się wydarzyło pewnego letniego popołudnia na łące w Obydowie.
Z krowami jest coś nie tak.
Zamiast skubać trawę, oglądają się na zagajnik i zbijają w ciasną gromadę. Karolka też to widzi. Podnosi się z legowiska, które wymościła sobie w cieniu pod drzewem, osłania dłonią oczy przed słońcem i patrzy tam, gdzie krowy.
– Władek! – woła w kierunku zarośli nad strumykiem. Słychać stamtąd śmiech i sprzeczki chłopaków, którzy urządzili sobie zawody w rzucaniu kamykami do starego wiadra.
– Czego?!
– Chodź szybko, krowy się boją.
– Wymyślasz – odkrzykuje jej Władek, niezadowolony, że musi przerwać zabawę, ale idzie, bo sam widzi, że zwierzęta przesuwają się na skraj pastwiska, jakby chciały wracać do stajni.
Krowy mają lepszy węch niż ludzie. Potrafią z daleka wyczuć zapach dzikiej zwierzyny, a że łąka ciągnie się pod sam lasek, jelenie, dziki, a nawet te drapieżne
podchodzą na tyle blisko, że bydło potrafi je wyczuć. Staje się wtedy czujne aż do momentu, kiedy zagrożenie mija. Wtedy znowu zaczyna się paść. Dzisiaj jest inaczej. Stado jest niespokojne jak jeszcze nigdy dotąd. Widocznie w gęstwinie czai się jakiś groźny zwierz. Dziewczyny w popłochu zbierają rzeczy rozrzucone po trawie i biorą na ręce dzieciaki. Władek, Maciek i Jasiek biegną zobaczyć, co się dzieje.
– Uważajcie, to może być locha z młodymi– krzyczy za nimi Karolka.
– E tam, lochy by się tak nie bały – odkrzykuje jej Maciek.
– A co jak to niedźwiedź? – odzywa się Nastka.
– Głupiaś, niedźwiedzi u nas nie ma – karci ją Karolka, ale widać, że wcale nie jest tego taka pewna
Chłopaki są już w połowie drogi do zagajnika, kiedy Krasula nieruchomieje z głową wyciągniętą w górę, wydaje z siebie ryk i podrywa się do biegu. Leci prosto na dworskie pole, a tam przecież zboże. Dobrze, że zawczasu ustawiliśmy się tak, żeby zagrodzić im drogę, bo pozostałe bydło poszłoby za nią.
– Kras a, co ci? – Karolka wyciąga rękę, żeby ją uspokoić, lecz zwierzę ostatni raz spogląda w kierunku zagajnika i rusza do wioski.
– Wilki! Wilki! – w tym samym momencie rozlega się krzyk Władka.