„Niestandardowi” – Michał Paweł Urbaniak

W blasku fleszy wszystko widać wyraźniej, ale to cień nadaje głębi fotografii. Poznaj kulisy niezwykłego projektu fotograficznego i naucz patrzeć tam, gdzie pozornie nie dzieje się nic ważnego.

 

Michał Paweł Urbaniak to prozaik, krytyk literacki i nauczyciel kreatywnego pisania. Jego najnowsza powieść „Niestandardowi” (zadebiutował „Listą nieobecności” 2020 r.) to opowieść o skomplikowanej relacji pomiędzy fotograficzką a jej modelem, poszukiwaniu szczęścia i rozpaczliwej potrzebie akceptacji.

[…] nauczono go, żeby się nie wychylać, przeczekać, olewać. Takie miało być jego życie jak życie milionów innych Wiktorów […]

 

Wiktor jest samotny.

Żyje z dnia na dzień i nie ma na siebie pomysłu. Skupiony na rozpamiętywaniu przeszłości sprzed wypadku, w wyniku którego doznał rozległych oparzeń, nie widzi, że życie toczy się dalej, a on sam ma wciąż mnóstwo możliwości. Jego malkontenctwo i brak aspiracji do zmian, sprawia, że chciałoby się nim potrząsnąć i wykrzyczeć mu w twarz: przestań się nad sobą użalać i zacznij żyć!

 

Liwia jest fascynująca.

To artystka, estetka, właścicielka klimatycznego sklepu z bibelotami.  Na początku trudno zrozumieć, co fotograficzka o wyrafinowanym guście, dostrzega w twarzy niepozornego mężczyzny. Z czasem wyjaśnia się, że Wiktor pasuje do kolekcjonowanych przez Liwię osobowości.

 

Z nią wszystko wydawało się nieziemskie!

 

Znajomość Wiktora i Liwii zaczyna się od przypadkowego zdjęcia, a kończy na wernisażu o ogólnokrajowym zasięgu, który ma być przełomowy, dla wszystkich uczestników projektu fotograficznego. Liwia poprzez fotografię chce udowodnić, że człowiek jest bezwarunkowo piękny. W tym celu tworzy wokół siebie społeczność ludzi – dosłownie i w przenośni – pokaleczonych i niczym guru, obejmuje nad nimi przywództwo.

Jesteście piękni, jesteście wyjątkowi! Sami się o tym przekonacie, a następnie przekonają się o tym inni.

Udział w projekcie ma wyzwolić jego uczestników – koniec z kompleksami i wstydem, ale żeby się tak stało, muszą zmierzyć się ze swoimi demonami. Liwia potrafi stworzyć atmosferę, sprzyjającą wzajemnemu zaufaniu i otwieraniu się na nowe doświadczenia. Jej podopieczni rozkwitają i zaczynają wierzyć, że obrócą defekty i ułomności na swoją korzyść i pokażą społeczeństwu inną stronę piękna.

Od samego początku, wyczuwa się, rozdźwięk pomiędzy tym, co Liwia mówi i robi; rozdaje pocałunki, niczym nagrody za dobre zachowanie, ale łatwo zauważyć, że nie ma w nich czułości, obiecuje spełnienie snów, ale najpierw trzeba pokazać światu najskrytsze tajemnice. Nasuwa się więc pytanie, gdzie jest granica pomiędzy sztuką a budowaniem kariery na tematach tabu i kto poniesie koszty tego przedsięwzięcia?

[…] ludzie są tak podli, chciwi! Za jednymi intencjami zawsze kryją się inne!

Mnie nie udało się rozgryźć, jaka naprawdę jest Liwia – bawi się ludźmi, mści za niepowodzenia, czy może ukrywa pod maską silnej kobiety, a w gruncie rzeczy jest słabym człowiekiem, który potrzebuje niestandardowych, żeby błyszczeć na ich tle? Trzeba jednak przyznać, że ona też jest pokiereszowana przez życie i chociaż na jej idealnym ciele, nie ma blizn, na swój sposób jest niestandardowa.

„Niestandardowi” to wciągająca i bardzo emocjonalna lektura. Trzeba ją czytać uważnie, żeby nie przeoczyć tego, o czym bohaterowie nie mówią wprost i trzeba pogodzić się z tym, że na końcu nie będzie: i żyli długo i szczęśliwie.

Lekkość pióra autora powoduje, że pomimo trudnej tematyki, płynnie przemierza się kolejne rozdziały z narastającą ciekawością, ale i z przygnębieniem; po przeczytaniu książki można mieć poczucie, że świat to bal maskowy hien, tygrysów i sępów przebranych za owieczki, gdzie relacje międzyludzkie pod przykrywką przyjaźni czy miłości, okazują się transakcjami, a korzysta na nich ten, kto umie dostrzec, co napisane jest małym druczkiem.

Można się z takim poglądem zgodzić, bądź nie – każdy widzi świat inaczej. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że brak wiary w to, że można być akceptowanym bez żadnych warunków, jest dosyć częstym zjawiskiem. Wiele osób nosi w sobie jakąś niestandardowość, ukrywa ją, przybierając rozmaite pozy, by dostosować się do standardów i cierpi.

„Niestandardowi” zwracają uwagę na bezwzględność świata, wobec jednostki, zwłaszcza takiej, na której odciska piętno osłabione poczucie wartości. Jednocześnie autor nie „wybiela” tej słabszej strony; pokazuje ją skupioną na sobie do tego stopnia, że nie umie zdobyć się na taką postawę wobec innych, jakiej oczekuje dla siebie. Czy można współczuć człowiekowi, sączącemu wkoło jadem, wydającemu niesprawiedliwe wyroki, gardzącemu brzydotą, niepełnosprawnością i każdą innością? Czy można stanąć po stronie bohatera, który nie docenia swojej rodziny czy przyjaźni, podczas gdy sam pragnie akceptacji i miłości? Nawet, jeśli takie reakcje są wynikiem mechanizmów obronnych, czytelnik może mieć problem, z ich usprawiedliwieniem.

Ta sprzeczność wrażeń jest charakterystyczna dla książek Michała Pawła Urbaniaka, który  funduje nam kalejdoskop emocji i przerzucanie sympatii z jednego bohatera na drugiego, a tym samym nie pozwala nawet na chwilę zapomnieć, że w życiu nic nie jest oczywiste.

„Niestandardowych” polecam tym czytelnikom, którzy oczekują od prozy zaskoczenia i pola do refleksji, a od autora umiejętnego snucia opowieści i otwartości na trudne tematy.