Pacjencja Pani Pelagii

 

 

Pewnego piątkowego popołudnia pani Pelagia poszła pod Pomnik Powstańców pielęgnować piwonie posadzone poprzedniego przedwiośnia. Przyszedłszy, przystanęła przy parkanie, podziwiając piękno płatków, potem przykucnęła przed pachnącymi pąkami, poplewiła, poobrywała przywiędłe pędy, podlała popękaną powierzchnię poletka.

– Przyjdę ponownie pojutrze i przyprowadzę przyjaciółkę – powiedziała półgłosem.

Przyjaciółka Pani Pelagii Petronela, podekscytowana przechadzką, podśpiewywała piosenkę Perfektu. Po przyjściu pod pomnik powiedziała:

– Przepiękna plantacja pelargonii Pelagio.

– Pelargonii? Przecież podziwiasz piwonie!

Pani Petronela przykucnęła przed parcelą, przymrużyła powiekę przeglądając płatki.

– Poznaję pelargonie po purpurowej pigmentacji. Przyznaj popełniłaś pomyłkę – przemówiła.

– Potrzymaj, proszę polewaczkę – poprosiła Pani Pelagia, przyklękając przed półkrzewami. Powąchała płatki, potem prychnęła poirytowana

– Pleciesz! Poznaję peonię po powonieniu. Powinnaś poczytać poradnik przyrodniczy, ponieważ przekręcasz podtypy pnączy. Ponadto posiadasz potrzebę pouczania, pomimo pierwotnego poziomu pojętności paskudna piekielnico!

– Pójdę precz, ponieważ prawisz plugastwa. – Przyjaciółka pani Pelagii porzuciła polewaczkę, pierzchając przełajem.
Pani Pelagia pobladła.

– Powinnam przeanalizować powyższą perorę – powiedziała półgłosem.

Pozostawiła poruszane podmuchem pachnące pąki, przeszła pustą promenadą, próbując pojąć powód poirytowania polemiką Petroneli.
Przechadzka pozwoliła pojąć Pelagii przyczynę pyskówki. Po powrocie przepłakała przedpołudnie, postanawiając przeprosić przyjaciółkę. Poobiednią porą przebiegła przez pastwisko, przeskoczyła potoczek, przekraczając próg pokrzywdzonej.
Petronela piła piwo, paliła papierosa, postukując paznokciami po polerowanej powierzchni popielniczki.

– Przebacz – Pelagia padła przed przyjaciółką. – Pojęłam podłoże problemu. Potrzebuję podreperować podupadłą pacjencję.

– Potrafisz potężnie poirytować – powiedziała Petronela.

– Potrafię – przyznała Pelagia.

– Powstań Pelagio. Prawdziwa przyjaźń powinna przetrwać pożogi i powodzie – Petronela podała przyjaciółce piwo. – Ponadto przykrości powinny pozostać przytłumione potrzebą pojednania.

Pelagia pochlipując, przełknęła pienisty płyn. Potem przepełnione pokojem (i piwem) przyjaciółki przeanalizowały przeżytą przygodę, postanawiając przeciwdziałać przyszłym problemom. Pod Pomnikiem Powstańców podcięte pierwszym przymrozkiem piwonie przywiędły. Przyjaźń Pelagii i Petroneli, pielęgnowana płomiennym pragnieniem posiadania pokrewnej psyche, pomimo przeszkód piękniała.