„Kiedy swoje myśli przelewam na karty papieru, stają się one słowem zapisanym w gwiazdach. Słowem, które nie tylko nie przeminie, ale które rozniesie wiatr łagodnym powiewem po całym świecie…” – wywiad z Hanną Zachoszcz o poszukiwaniu głębszego sensu życia”.
Hanna Zachoszcz jest autorką książek poświęconych poprawie jakości życia. Pisze z myślą o ludziach, którzy – jak to określa, znajdują się w połowie drogi i doświadczają kryzysu wieku średniego. Jej autorska metoda rozwoju duchowego stanowi połączenie wiedzy z zakresu psychologii i andragogiki, metodyki coachingu i nauki płynącej z Biblii, co odzwierciedla treść książki pt: „Połowa drogi… dotyk Boga”. Więcej na jej temat możesz przeczytać TUTAJ
„Połowa drogi… ta jedna relacja”, to z kolei pozycja, dla osób, które doświadczają trudności w relacjach w najbliższym otoczeniu.
Aktualnie Hania pracuje nad trzecią książką z serii: „Połowa drogi…”.
Prywatnie Hania jest radosną, otwartą na ludzi osobą. Praca jest dla niej wartością samą w sobie. Lubi podejmować nowe wyzwania, docenia sport, jako ważny element w kształtowaniu samodyscypliny. Jej życiowym powołaniem jest wspieranie osób dorosłych w rozwoju osobistym, zawodowym, a od kilku lat także i duchowym.
Joanna: Haniu mówisz, że Twoje książki są niczym koła ratunkowe. Dla kogo piszesz i co proponujesz czytelnikom?
Hanna Zachoszcz: Piszę dla tych, którzy pogubili się na ścieżkach swojego życia. W moich słowach można znaleźć zarówno pocieszenie, jak i wskazówki, by wyjść z trudnej sytuacji, rozwijać talenty i odnosić sukcesy. Każda książka to część mojej historii, przepracowana na własnych doświadczeniach, więc pewnie łatwiej zrozumieją je ci, którzy mają już za sobą pewien bagaż doświadczeń, jednak z moich rad może skorzystać każdy, kto traci grunt pod nogami.
J.: W swojej metodologii odwołujesz się do Biblii, można więc rozumieć, że skierowana jest do ludzi wierzących?
H.Z.: Wierzący czy ateista, żaden człowiek nie może dobrze funkcjonować w oderwaniu od swojej duchowości. Od niej zależy powodzenie w innych obszarach. Osobiście rozwój duchowy postrzegam, jako zaproszenie Pana Boga do swojego życia i poddanie się Jego prowadzeniu. Ja nikomu nie chcę narzucać wiary, a jedynie pokazać, gdzie można się zwrócić, jeśli zawiedzie wszystko inne. Był taki czas, kiedy nie miałam z Bogiem właściwie żadnej relacji, chociaż uważałam się za osobę wierzącą. Kiedy przyszedł kryzys wieku średniego, doświadczyłam zarówno wypalenia zawodowego, jak i w pewnym stopniu życiowego. Chciałam wtedy coś zmienić, ale nie wiedziałam, czego tak naprawdę potrzebuję. Moje poszukiwania trwały kilka lat, kosztowały wiele wewnętrznych rozterek i trudnych emocji. Dla mnie lekarstwem na chorobę duszy stało się Słowo Boże, dlatego też Biblię postrzegam jako silne narzędzie rozwojowe, dzięki któremu mogłam przewartościować swoje życie i na nowo ułożyć hierarchię potrzeb. A ponieważ zawsze zależało mi na innych ludziach, pragnę dać im kilka wskazówek, aby i oni mieli szansę, na rozwój.
J.: W dzisiejszych czasach, w których ludzie nastawieni są na konsumpcjonizm i czerpanie z życia przyjemności, duchowość zwłaszcza ta oparta na nauce Chrystusa, ma znaczenie?
H.Z.: Myślę, że ogromne. Podczas rozmów na płaszczyźnie zawodowej gdzie wykorzystuję między innymi metodykę coachingu, bardzo często zdarza się, że dopiero, kiedy wchodzimy w sferę duchową, nasza praca przynosi efekty. Jakby zaczęła nabierać innego sensu. Ludzie często lokują swoje nadzieje w różnych złudnych obszarach, a czasem wręcz niebezpiecznych – toksyczne związki, używki, hazard, zainteresowanie obszarami, niosącymi zagrożenia duchowe, a to ich niszczy. Poza tym człowieka z poranioną duszą łatwo jest zmanipulować i wykorzystać do swoich celów.
J.: Jak powstała Twoja metoda?
H.Z.: Kiedy świadomie weszłam w proces uzdrawiania duchowego, opartego na systematycznym kontakcie ze Słowem Bożym, zrozumiałam, że trzymam w ręku ogromne bogactwo i zaczęłam szukać sposobu, żeby podzielić się nim z innymi ludźmi. Jako doradca zawodowy i coach, przez lata pracy poznałam wiele metod aktywizacyjnych i motywacyjnych, a także ciekawych narzędzi coachingowych, które po niewielkiej modyfikacji, świetnie nadają się do pracy również w sferze duchowej i z radością zaczęłam to praktykować. Do każdej z przytoczonych w moich książkach Ewangelii można ułożyć wspaniały program warsztatów z zakresu rozwoju. To coś niesamowitego.
J.: Czy kiedykolwiek planowałaś, napisać książkę?
H.Z.: Nigdy nie miałam takiego zamierzenia. Moim wielkim pragnieniem było jedynie przekazanie innym wyjątkowych wskazówek, aby kryzys zamienić w rozwój. W ten sposób w dużej części realizuję swoją misję. Muszę jednak przyznać, że pisanie przychodzi mi z trudem, ale jest to jak na razie jedyny sposób, żeby zebrane doświadczenia posłać do ludzi. Dlatego napisałam, tak jak umiałam, chociaż nie raz chciałam z tego działania zrezygnować. Podobnie było i potem kiedy szukałam wydawcy. Wtedy również miałam chwile zwątpienia, jednak poczucie misji, w oparciu o autorytet Boga zawsze zwycięża.
J.: Twierdzisz, że w życiu nie ma przypadków. Możesz wytłumaczyć, co masz na myśli?
H.Z.: Uświadamiam sobie to za każdym razem, kiedy nagle w zaskakujący sposób znajduję odpowiedź na różne pytania i wątpliwości odnośnie do działań, których się podejmuję. Czasami jest to zdanie wypowiedziane przez jakąś osobę, czasami tytuł książki, innym razem zabawna sytuacja, której jestem świadkiem, albo fragment filmu, odnoszący się do mojego problemu. W chwilach, kiedy znajduję odpowiedź, mam poczucie, że to Pan Bóg wyszedł naprzeciw moim potrzebom. To się odczuwa w sercu.
J.: Dziękuję Ci za rozmowę. Mam nadzieję, że Twoje słowa trafią do osób potrzebujących wsparcia i staną się odpowiedzią na ich potrzeby
H.Z. Dziękuję. I ja mam taką nadzieję.
Czytam Twoją książkę. Wspaniała, choć trudna. Jestem pod wrażeniem. Czytam kilka stron dziennie, bo wymaga skupienia. To jakby moja historia. Muszę Ci ją kiedyś opowiedzieć.
BeataPrzeczytałem książkę, parę rzeczy się dowiedziałem i uznałem za prawdę. Do książki można wracać, bo wiele jest do przepracowania; pobudza do zatrzymania się i przeanalizowania różnych rzeczy. Świetne narzędzie pracy dla każdego, niezależnie od światopoglądu.
RafałHaniu, książka relacyjna. Czytam, płaczę i myślę. To nie może być przypadek, że w tak trudnym dla mnie czasie, Twoja książka wpadła w moje ręce.
Ula.