Inspirujące rozmowy: “Przemyśl jest moim ukochanym miastem” – Teresa

Nie musiałam się wydarzyć, a jednak jestem– rozmowa z Teresą Paryną na temat poezji, malarstwa i Kresów Wschodnich.

Rozmowa  publikowana  w Życiu Podkarpackim  nr 3 (2955)  z dnia  15 stycznia 2025

 

W dorobku Teresy Paryny znajduje się ponad dwadzieścia książek poetyckich, a jej wiersze tłumaczono na wiele języków. Jest laureatką kilkudziesięciu ogólnopolskich konkursów poetyckich oraz odznaczeń, m.in. przyznany za całokształt twórczości Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Piastuje funkcję wiceprezesa Związku Literatów Polskich, Oddział w Rzeszowie, należy do Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Przemyślu. Oprócz działalności literackiej zajmuje się twórczością plastyczną, która również przynosi jej nagrody i wyróżnienia.

Joanna Lorenowicz: Jakie to uczucie, spojrzeć na półkę i zobaczyć na niej ponad dwadzieścia swoich książek?

Zapraszam na rozmowę z  podkarpackim pisarzem Wiesławem Hopem,

Teresa Paryna: Niedowierzanie, że mogło mi się to wydarzyć pomimo niepewności i trudności, z jakimi się zmagałam na początku. Stoi też za tym ogrom pracy, starania, by książka była ciekawa i pięknie wydana. Wielka radość, niemal euforia towarzyszyły mi przy pierwszym profesjonalnie wydanym tomiku. Jednocześnie pojawiało się pytanie – jak to zostanie przyjęte i czy jeszcze coś napiszę? Oczywiście bardzo cieszy każda kolejna książka, ale już bez tego dreszczyku, jaki był przy pierwszej.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z poezją?

Od lat szkolnych coś tam pisałam, ale nie miałam tak śmiałych i górnolotnych ambicji. Cóż, często życie samo pisze najbardziej zaskakujący scenariusz. W 1987 r. wysłałam swoje pierwsze próby poetyckie do dwóch pism ogólnopolskich, które je opublikowały. Trzeba było się przyznać, że pisuję wiersze. Potem sprawdzałam umiejętności w ogólnopolskich konkursach poetyckich. Pojawiły się nagrody – często główne. Ukazywały się zbiory wierszy, publikacje prasowe, odbywały się spotkania autorskie. W 2001 r. za namową kilku poetów z Rzeszowa złożyłam wniosek o przyjęcie do Związku Literatów Polskich, który rozpatrzono pozytywnie. Rozwiało to wątpliwości czy moje utwory mają wartość literacką, zwłaszcza że uznano mnie za osobowość. W 2017 r. zostałam odznaczona Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” za całokształt twórczości literackiej. W dorobku miałam wówczas 18 pozycji książkowych.

Nagrody dodają skrzydeł, ale na początku z pewnością nie było łatwo.

Bardzo się bałam – krytyki, kpin, złośliwości mając świadomość na co się porywam zwłaszcza, że nikt nie podejrzewał, że pisuję wiersze (śmiech). I złośliwości były, ale udało mi się wytrzymać w myśl zasady: „co cię nie zabije, to cię wzmocni”.

Promocja tomiku „Przy porannej kawie”

Dzięki temu dzisiaj możemy poznać Twoje spojrzenie na rzeczywistość, choćby w tak unikalnym temacie, jak powojenne wysiedlenia Polaków z kresów wschodnich.

Mam korzenie kresowe i wyrastałam w klimacie wspomnień przesiedleńców, którzy po II wojnie światowej byli zmuszeni do opuszczenia ziem zamieszkiwanych od pokoleń. Od dziecka patrzyłam na ich poczucie krzywdy, bunt, tęsknotę za utraconym światem, za Czyszkami i Lwowem. Jednak potrzebowałam wielu lat, by do tego tematu literacko dojrzeć i spróbować go choć w części opisać. Książka „Roztrzaskane lustro”, dedykowana rodzicom zawiera opowiadania i wiersze o losach przesiedleńców. Starałam się w niej opisać powojenny dramat, zmaganie się z biedą, z prześladowaniami za wiarę i patriotyzm. Wiele tekstów to efekt moich wyjazdów na tereny dawnej Rzeczypospolitej, m.in. do Lwowa, Zadwórza, Huty Pieniackiej, Krzemieńca, na ziemię wołyńską.

W swoim dorobku masz także wiersze o tematyce religijnej i patriotycznej.

Jedno wypływa z drugiego. Wzrastałam w rodzinie kresowej, gdzie patriotyzm i wiara zawsze były żywe i mocne. To na kresach Rzeczypospolitej byli osiedlani bohaterowie wojennych bitew w nagrodę za waleczność. Tam mieli stać na straży polskości. Wiara zawsze była siłą naszego narodu. W czasie zaborów ostaliśmy się właśnie dzięki podtrzymywaniu wiary i tradycji, dzięki pomocy Kościoła, jak również dzięki wielkiej literaturze i bogatej kulturze tego okresu. Wiara jest również dla mnie oparciem w przeciwnościach życiowych. W swoim dorobku mam tomik poświęcony św. Bratu Albertowi, „Z paletą dobroci” czy „Błogosławiony czas”, poświęcony dwóm w owym czasie błogosławionym: ks. Jerzemu Popiełuszce i Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II oraz wiersze z dwóch pielgrzymek do Ziemi Świętej, zebrane w tomie „Szlakiem Piątej Ewangelii”. Jest też wiele wierszy religijnych rozproszonych w innych książkach. Równie ważna jest dla mnie ojczyzna. Moi rodacy zapłacili ogromną cenę abym ja dzisiaj mogła żyć w wolnym kraju. W latach młodości rozczytywałam się w powieściach historycznych, wiedziałam czym były zabory, ucisk i zniewolenie narodu i jak ciężko było odzyskać wolność. U mnie pierwsze próby poetyckie nie były miłosnymi lirykami, ale przejawem oddania dla ojczyzny. Wiele wierszy patriotycznych powstało w czasie solidarnościowego zrywu, potem w stanie wojennym i w okresie transformacji politycznej po 1989 r. Odrębną grupę stanowią wiersze pisane z potrzeby chwili i czytane podczas różnego rodzaju uroczystości patriotycznych bądź na konkursy poetyckie.

Kazanów śpi i Wilecze / nawet Kmiece snem milczy”. Wiele miejsca w Twoich tomikach zajmują strofy o Przemyślu.

Uroczystości z okazji Dnia Sybiraka

Przemyśl, w którym mieszkam od pięćdziesięciu lat, jest moim ukochanym miastem. Jego niezwykłe piękno i urok staram się na bieżąco opisywać w poetyckich strofach. Dotychczas powstały dwa zbiory wierszy poświęcone miastu: „Piękniejsze od wiersza” i „Przy porannej kawie”. W ostatnim moim tomiku „Ślady na piasku” pojawiły się kolejne utwory opiewające piękno Przemyśla, bądź osadzone w klimacie miasta. Kiedyś zbiorę je w odrębny tomik.

Jest jakiś wiersz albo tomik szczególnie dla Ciebie ważny?

Każdy tomik ma swoją historię tematyczną, przekaz, czas powstawania, specyficzną aurę, chyba jednak muszę wyróżnić tom „Roztrzaskane lustro”, który powstawał w okresie pandemii, w ścisłej izolacji, w lęku, w pośpiechu, by zdążyć, bo przecież różnie może być… Natomiast z wierszy zasługuje na wyróżnienie utwór „Cóż to za kraj”, który w przekazie dramatycznej prawdy o przemianach społeczno-politycznych, pobił wszelkie rekordy popularności. Był tematem homilii, drukowano go w gazetach, przytaczano w książkach. Był recytowany przez aktorów w radiu, w internecie, naklejany w autobusach, krążył po kraju, a nawet trafił za ocean.

Czym dla Ciebie jest poezja albo zapytam inaczej: czego zabrakłoby w Twoim życiu, gdybyś nie pisała?

Zabrakłoby refleksji, piękna, światła, prawdy, wzruszenia, które niesie poezja. Wiem, że współcześnie to trochę inaczej definiują. Ja pozostaję przy tym, co powiedział Norwid: „poezja, dobroć i więcej nic…” Współczesny świat drapieżny, brutalny, zwulgaryzowany potrzebuje tego światła, piękna, refleksji, choć zapewne nie jest tego świadomy… Mnie na ostrym życiowym zakręcie uratowała ucieczka w literaturę – czytanie, tworzenie, dzielenie się sobą, choć to niełatwe. Jedni w chwilach krytycznych uciekają w alkohol, narkotyki… ja uciekłam w twórczość. Szkoda, że notuje się wielki spadek czytelnictwa. Obecnie dla wielu, bliższy i łatwiejszy w odbiorze jest świat wirtualny. Cieszy jednak fakt, że poeci wciąż się rodzą i próbują swoich sił w sztuce i pięknie słowa.

Skoro coraz mniej osób sięga po książki, jak docierasz do czytelnika?

Nie mam żadnego cudownego sposobu. Staram się pisać tak, by czytający wiedział, o czym jest wiersz, a równocześnie odczuwał pewną nutę niepewności, tajemniczości, może nawet niedosytu… Myślę, że mój język jest na tyle komunikatywny, że może trafić do każdego.

Czym interesujesz się poza poezją?

Od dziecka lubię malować i rysować. Nawet chciałam iść do szkoły plastycznej, ale rodzice pokierowali mną inaczej, więc poprzestałam na hobby. Jestem samoukiem, który podpatrując prawdziwych artystów, stale się uczy. I ilustruję swoje tomiki, mam w dorobku kilka wystaw indywidualnych i zbiorowych oraz kilka nagród i wyróżnień.

Wieczór autorski „Ślady na piasku”

Niedawno odbył się wieczór promujący najnowszy tomik „Ślady na Piasku”, ale znając Ciebie, nie spoczęłaś na laurach.

Jest sporo wierszy nigdzie niepublikowanych. Ich bardzo rozległa tematyka wymaga jakiegoś mądrego powiązania w książkową całość. Poza tym, zanim tomik sfinalizuję, powstanie z pewnością wiele nowych wierszy, bo zwykle tak się dzieje. Nie może więc być mowy o jakiejś bezczynności, zwłaszcza że już w styczniu czeka mnie otwarcie kolejnej wystawy moich akwarel.

Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Również serdecznie dziękuję.

Jeszcze jeden wywiad? Proszę uprzejmie – w wierszach Czarnego Poety można usłyszeć szum bieszczadzkich lasów.

A może opowiadanie? “Rosół” tylko z pozoru jest lekkim tekstem.